środa, 19 sierpnia 2015

Kino XXI-go wieku - filmy, zachowanie, widzowie i popcorn karmelowy



Kto właściwie teraz chodzi do teatru?
Ze szkoły - jak najbardziej, tylko żeby uniknąć lekcji.
Z dziadkami na premierę - chętnie, raz na jakiś czas.
Ale czy to na prawdę w teatrze spędzamy nasz wolny czas?
..... no raczej nie.
Teraz młodzież woli kino, mimo że jeszcze niecały wiek temu "tylko świnie siedziały w kinie".


                                                   ............................................................

Ale czy zawsze siedzenie w kinie sprawia nam przyjemność? Czy popcorn zawsze smakuje, tak jak powinien? Czy osoba siedząca koło ciebie, zachowuje się poprawnie?
NIE!!!!!
Ale co to znaczy zachowywać się poprawnie?
Nie chcę tutaj komentować, ani nic, bo sama czasami kupię sobie szeleszczące czipsy czy żelki i zbyt głośno komentuje niektóre sceny, ale tutaj chodzi mi o to, aby szanować towarzystwo innych. 
Ostatnio byłam w kinie na Mission Impossible: Rogue Nation, a koło mnie siedziało dwóch dojrzałych mężczyzn i byli na tyle dojrzali, że już podczas reklam umilili sobie oglądanie alkoholem. Jasne, niech piją, kto im broni, ale trochę kultury ludzie, nie w kinie!

                                                  ............................................................


A teraz chciałabym skomentować jakość filmów, które są obecnie wyświetlane w kinie. Moim zdaniem, większość z nich jest dnem. Zero fabuły, zero sensu, zero przesłania, jedynie świetne efekty specjalne. Wiadomo, jest kilka wyjątków, które mimo że są świetnie zrobione, to jeszcze wciągają i zachęcają do ponownego oglądnięcia. Jednak moim zdaniem, porównując filmy "obecne", a te które powstały już jakiś czas temu - mam tu na myśli okres około dziesięciu lat, oraz filmowe hity jeszcze z dwudziestego wieku - to jak niebo, a piekło. W sensie dosłownym. Przetrwanie tych dwóch godzin + co najmniej półgodzinnych reklam, to czasami jest piekło!

                                                  ............................................................

Następną rzeczą wartą uwagi są ceny w kinie. Wydanie średnio 18 zł na bilet jeszcze jestem w stanie zrozumieć, jednak wydanie 30 zł na nachosy już nie do końca. Wiadomo, że przy takiej cenie większość widzów nie kupi oferowanego produktu, więc dla pozostałych zostają pzepłacone, stare jako tako, pyszne nachosy w sosie najczęściej serowym, ostrym lub mieszanym. Więc jaki jest sens, oferować klientom towar po zawyżonej cenie, którego oni nie kupią, szczególnie jeśli wcześniej zrobią zakupy w okolicznym markecie, gdzie nachosy, chociaż nie ciepłe kupią za niecałe 5 zł. Logika polskiego rynku,..

                                                 ............................................................

A więc jaki jest sens chodzenia do kina, jeśli kilka miesięcy po premierze (kiedyś zdarzyło mi się nawet obejrzeć film z polskimi napisami przed premierą, ale cicho) wszystkie te filmy znajdą się w internecie, gdzie na większości stron można je oglądnąć za darmo?
Bo w kinie jest nastrój. 
Bo w kinie panuje klimat, którego w domu nie da się odtworzyć.
Czasami warto wydać te kilkanaście zł, aby obejrzeć film na wielkim ekranie. 
Byle nie za często.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz