piątek, 21 sierpnia 2015

Pierwsza pomoc #1 - Oparzenie


Miałeś kiedyś jakąś sytuację kiedy zaatakowała cie gorąca woda lub jakiś wyrób z niej zrobiony?
Jeśli tak, to jesteś w odpowiednim miejscu!! W tym roku stałam się ekspertem od popatrzeń, więc chętnie Ci wyjaśnię, jak powinieneś zachować się w kryzysowej sytuacji napadu!


 Nie będę cię zanudzać zmudną historią o moim kontakcie z wrzątkiem i tego skutkach. Powiem jedynie, że było nieciekawie. Kilka razy dziennie zmiana opatrunku i obóz sportowy niekoniecznie idą że sobą w parze. No ale cóż. Ja to w końcu ja, więc jakikolwiek wyjazd bez żadnego "bum" to wyjazd wręcz niemożliwy. Ale wracając do sedna. Mam dla ciebie kilka porad, nie wszystkie są konwencjonalne, jednak mogę cię zapewnić, że jako tako pomagają. A więc...

1. Od razu pozbądź się mokrego ubrania
To nie jest konkurs na miss mokrego podkoszulka!
Ja niestety "zasiedziałam" się w "gorących" ciuchach i skutkiem tego było poparzenia prawie III stopnia, no ale jak to mówią: ucz się na błędach.

2. Warto schłodzić oblaną skórę
W moim przypadku ta czynność miała miejsce, jednak po upływie czasu, co możecie być pewni nie podziałało pozytywnie. Najlepiej czysta woda wylana na oparzoną część ciała, jednak delikatne przetarcie nawilzoną husteczką też powinno być okej.
Jeśli mówimy o lekkich poparzeniach - I stopnia, to dodam jeszcze tylko, że warto nie wystawiać rany na słońce, gdyż wtedy jest większa prawdopodobność, że zostanie blizna. Polecam też stosowanie raz na jakiś czas natłuszczającej maści, np. Alantan Plus.
Jeśli mówimy o poparzeniach cięższych - II i III stopnia to...

3. Na dobry początek polecam szybki kontakt ze specjalistą.
Ale po co,  przecież wezmę coś przeciwbólowego i będzie okej. No cóż. Dzień czy dwa może wytrzymasz. A może w ogóle nie będziesz czuć potrzeby konsultacji, jednak z własnego doświadczenia zdecydowanie odradzam takie stanowisko. Lekarze są po to, żeby nam pomagać. Żeby nas leczyć.
Możesz nie iść jasne, ale później nie miej do nikogo pretensji że blizna jest "fuuu".

4. Prawdopodobnie będzie trzeba zmieniać opatrunki, no ale co z bąblami?
No cóż wspomniałam już, że opiszę kilka metod, w tym także niekonwencjonalne.
Opinia lekarzy na temat przebijania bąbli jest zwykle jednostronna: absolutnie nie!  Ale ja bąble przebite miałam i jeszcze jakimś cudem żyje. (to chyba sprawa kamienia filozoficznego, ale ciii) :)
Przebicie bąbli owszem zwiększa prawdopodobieństwo zakażenia rany, jednak znacznie przyśpiesza gojenie, gdyż skóra zaczyna natychmiast regenerację, a nie najpierw "przygotowuje" bąble do samoistnego pęknięcia.


5. Wszystko już jest ok, no ale co z blizną?
Ja jestem właśnie na tym etapie. Mimo regularnej pielęgnacji nie widzę zbytniej poprawy, jednak fakt że po wcześniejszym poparzenia (tak, jak byłam młodsza herbata też mnie zaatakowała) blizn nie ma, nadzieja jeszcze mnie całkowicie nie opuściła.
Bo przecież wiadomo, że nadzieja umiera ostatnia.
No ale co ja robię?

6. Pożegnaj się że słońcem
W moim przypadku mówimy o nodze, więc krótkie spodenki pomimo wakacji leżą sobie grzecznie w szafie i czekają na przyszły sezon. Pani chirurg bardzo szybko uświadomiła mi, jakie efekty otrzymam opalając oparzoną nogę.
Tak samo, moją nową najlepszą przyjaciółką jest bandana, którą owijam na zewnętrznej części dłoni (jakbyście nie wiedzieli, to nie tylko nogę popatrzyłam...).

7. Polecam tłuste balsamy i maści - skóra szybciej będzie dążyła do stanu "przedwypadkowego"
Tutaj każdy ma swoje specyfiki, jednak szczególnie znany na tej rodzaj dolegliwości jest balsam Szostakowskiego, za który ręcze zdrową! dłonią.
To chyba wszystkie moje "patenty" na oparzenie. Wiadomo wszystkiego jeszcze nie wiem, ale krótkie przypomnienie "ulepszonej" lekcji z biologii nikomu nie zaszkodzi. Włożyć oblane miejsce pod zimna wodę - ulubiony cytat nauczycieli, którego nie skomentuje pod względem skuteczności, no ale jak tam kto uważa.
A może wy też macie jakiś swoje patenty na recover po oparzeniu?? 
Dajcie znać!  :D






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz